Social media. To tam prezentujemy nasz wizerunek. Kreujemy nasz wizerunek, by inni nas oceniali, pisali miłe komentarze, lajkowali. Gdy czujemy się źle i potrzebujemy wsparcia emocjonalnego ze strony najbliższych, otrzymujemy brak wysłuchania i zrozumienia, ale za to wspaniałe porady. Dzielimy się naszymi planami, jakimiś marzeniami, a Twój znajomy krytykuje i powie: "To chory pomysł". Ciągle jesteśmy bombardowani tą negatywnością. Spotkamy różnych malkontentów, krytyków, którzy wiecznie narzekają i punktują innych, nie szukają żadnych rozwiązań. A my tkwimy w środowisku, gdzie w powietrzu czujemy tą "toksynę" i wpadamy też w wir negatywności. Idziesz na święta do Babci, a tam słyszysz: "Może w końcu byście starali się o dziecko. Tyle lat już po ślubie jesteście". Jesteś w toksycznym związku, gdzie ciągle słyszysz "To Ty jesteś winna/winny". Ciągle czujemy się niedoceniani i widzimy tylko cudze osiągnięcia i sukcesy, a my jak zwykle mówimy do siebie, że jesteśmy beznadziejni i do niczego się nie nadajemy. Znasz to? Często my stajemy się więźniami tego wszystkiego. Chcemy być lepsi, spełniać cudze oczekiwania, stosować porady ludzi, a tymczasem sami nie zadajemy sobie pytania: "Czego ja potrzebuję?" To doprowadza do negatywnej samooceny, zmniejsza nasze poczucie własnej wartości, wpływa negatywnie na nasze samopoczucie psychiczne, wzbudza w nas wiele różnych emocji. W tym wpisie przyjrzymy się siedmiu różnych nawyków, czy zachowań, które nie tylko nie są nam potrzebne, ale przede wszystkim mają destruktywny wpływ na nasze życie. Dowiesz się, jak uwolnić się od tego.
Niniejszy wpis skupia się na wybranych nawykach, czy zachowaniach, które mają negatywny wpływ na nasze życie, ale i na nasze poczucie własnej wartości, samooceny, czy też na dobrostan emocjonalny. Od dziecka byliśmy porównywani z innymi, co potem wpływa to na naszą dorosłość, więc te braki wypełniamy poprzez chęć dorównania innym, potrzebie aprobaty, czy potrzebie pokazania innym, że my też potrafimy być idealni, czy też wartościowymi. Nakładamy te maski na siebie, pokazujemy zniekształcony nasz wizerunek i pokazujemy idealne nasze życie w social mediach. Taka nasza cenzura. 170 lajków otrzymujemy i piękne komentarze "Ty to masz super życie". A my co czujemy? Że nasze życie nie jest takie, jakbyśmy chcieli. Ale pokazujemy, że nasze życie jest super fantastyczne. Mamy tendencję do udzielania rad. Tak, jakbyśmy byli ekspertami cudzego życia. Szkoda tylko, że sami nie jesteśmy ekspertami własnego życia. Porady udzielane komuś mogą być przydatne, ale czy się zawsze sprawdzą się w każdym przypadku? Nie znamy cudzego życia i nie jesteśmy na czyimś miejscu. Często słyszymy: "Ja na Twoim miejscu bym zrobił tak i tak". Tylko, czy my sami tak robimy we własnym życiu? Czy bierzemy odpowiedzialność za udzielane rady komuś? A co, jeśli jeszcze pogorszy się komuś sytuacja przez te rady? No właśnie. Nie zawsze ktoś, kto zwierza się z problemów, potrzebuje słuchać rad i osądów. Zamiast wysłuchania, bycie przy tej osobie i po prostu słuchania, my jak zwykle walimy tymi poradami, jak jacyś doradcy życiowy, psycholodzy. Narzekactwo stało się jak Święty Graal. Ciągle narzekamy na wszystko, na wszystkich, ale nie bierzemy odpowiedzialności za nasze życie, nie chcemy podejmować żadnych decyzji, szukać jakichś rozwiązań. Tkwienie w takim środowisku sprawia, że my czujemy się jak woda, która wchłania te wszystkie brudy pod nazwą "negatywność". My sami popadamy w ten wir, sami sobie psujemy nastrój i samopoczucie. Nasze osiągnięcia już nic nie znaczą. Nie ważne, że schudliśmy 2 kilo lub nauczyliśmy się 2 słówka po angielsku. Ważne, że koleżanka pięknie wygląda lub kolega biegle włada po angielsku. A my porównujemy się i uruchamia się za to wewnętrzny krytyk, mówiący do Ciebie: "Zobacz, Jolka nauczyła się angielskiego, a Ty nie. Jesteś do niczego. Nie nadajesz się do tego". Chcesz koleżance powiedzieć o własnych planach, a ona na to: "Ty to jesteś niepoważna. To nie wypali. Mówię Ci". Twoje plany i marzenia ulegną w gruzach, bo posłuchałaś koleżanki, która lepiej wie, czy Tobie się uda, czy nie".
Tych przykładów jest mnóstwo. Jesteśmy w takim więzieniu, gdzie na każdym kroku jesteśmy bici ze stopu. Tkwimy i sami siebie sabotujemy. Zamiast słuchać siebie i swoich potrzeb, robimy wszystko, by dopasować się do otoczenia. Sukcesy dziś pokazywane są w social mediach, nie są indywidualne celebrowane. Nie doceniamy własnej wartości, tylko się porównujemy. Koleżanka z pracy może i zna biegle angielski, ale co z tego, skoro Ty za to znasz np. niemiecki i dogadujesz się z ludźmi. Może kolega osiągnął sukces zawodowy, ale Ty za to osiągnąłeś sukces osobisty. Nauczyłeś się stawiać granice. Widzisz. To, co inni lepiej robią i znają się dobrze na tym, to nie znaczy, że Ty nie. Oni nie znają się dobrze na tym, na czym Ty się lepiej znasz. Może nie umiesz gotować, ale za to tworzyć piękne arcydzieło. Może koleżanka schudła 5 kilo, ale Ty za to zdrowo się odżywiasz i nie katujesz się tymi cudnymi dietami niż Twoja koleżanka. Czy Ty potrzebujesz wiecznych rad, gdy potrzebujesz wsparcia? Skąd oni wiedzą, co dla Ciebie jest najważniejsze? Tylko im się wydaje. Nie pozwól, by ktoś wszedł do Twojego życia i pisał Ci scenariusz życia. Ty słyszysz, że koleżanka mówi, że nie poradzisz sobie. To tylko jej opinia. Skąd ona może to wiedzieć? A co jeśli dasz radę? I co wtedy? Czy takie rady i osądy mają rację bytu? Ja znam wiele różnych rad i technik radzenia sobie z różnymi trudnymi sytuacjami, ale nie daję nikomu gwarancji, że pomogą. Bo nie zawsze tak jest. Czasami potrzeba czasu do tego, by znaleźć słuszne rozwiązanie. Czasami lepiej zatrzymać się, dać sobie czas do tego, by podjąć jakąś decyzję. Stosowanie rad pod wpływem impulsu może jeszcze więcej szkód narobić niż pożytku. Przykład. Pokłóciliście się z partnerem o drobiazgi. Zwierzasz się koleżance, a ta udziela rady typu: "Ja się dziwię Tobie, że tyle lat z nim jesteś. On jest niczego wart. Daj sobie z nim spokój. Odejdź od niego". Ty uwierzysz i tak zrobisz. Tylko że zadziałałaś pod wpływem emocji, impulsywnie podejmując jakieś działanie, bez dania sobie czasu dla siebie i bez autorefleksji. Dla koleżanki taka rada to nic, bo to nie jej związek, ale dla Ciebie już tak. Zamiast zatrzymać się, dać sobie czasu do przemyślenia, my działamy jak automaty, bo wiemy, że otoczenie wie lepiej o nas, co dla nas jest lepsze. Tyle że nie zastanawiasz się na tym, że ta koleżanka po prostu nie przepada za Twoim partnerem, więc nie dziw się, że takie porady Ci daje.
Aby przestać tkwić w takim mentalnym więzieniu, w niniejszym wpisie przyjrzymy się bliżej różnym zachowaniom i nawykom, które nie są ani dla nas przydatne, ani pożyteczne, tylko jedynie negatywnie wpływają na jakość naszego życia, na samopoczucie emocjonalne i psychiczne. Zobaczymy, czego powinniśmy wystrzegać się, czego nie powinniśmy przyjmować od innych osób z naszego otoczenia i jak sobie poradzić z taką sytuacją. Wpis ten nie tylko ma wymiar psychologiczny, ale i filozoficzny, ponieważ pisząc ten wpis, zaczerpnąłem także nauki z filozofii stoickiej - jednej z moich ulubionych szkół filozoficznych. Na blogu też zachęcam do przeczytania wpisu o różnych wartościowych i ważnych myślach filozoficznych Marka Aureliusza, byłego cesarza rzymskiego i filozofa stoickiego, które idealnie uzupełniają niniejszy temat tego wpisu. [1]
Przypisy:
Hej Patryczku, miło znowu poczytać coś mądrego u ciebie :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie najgorsze jest wrabianie w poczucie winy. Bo człowiek nigdy nie jest perfekcyjny i - jak mówiła Babcia Bronia - "chcesz psa uderzyć to kija znajdziesz". Więc potem się człowiek truje, że pewnie to jednak on zawalił... Pozdrawiam serdecznie!
👍😉
UsuńMy porównujemy się do innych, a znów inni porównują się do nas. Każdy tak ma. Może więc po prostu przestać o tym myśleć i po prostu być sobą?
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za odwiedzenie i pozostawienie swoich przemyśleń w komentarzu. W obecnych czasach bardziej próbujemy porównywać się z innymi, bo chcemy pokazać, że jesteśmy lepsi od innych. To z różnych czynników psychologicznych. Nie mniej jednak swoją wartość można poznać nie po porównywaniu się a po introspekcji i dostrzeżenia własnych osiągnięć, dobra. W dobie obecnych czasów ludzie poszukują aprobaty zewnętrznej, potrzebują lajków, polubień, pozytywnych komentarze, które mają pokazać własną wartość. Jak powiedział filozof Epiktet: "Nie szukaj dobra w rzeczach zewnętrznych. Szukaj go w sobie". Praktykowanie filozofii stoickiej to jeden z wielu wspaniałych sposobów na walkę z tym nawykiem. Zamiast szukać aprobaty u innych, porównywać się u innych, szukać naszą wartość w sobie, zwracając uwagę na to, czy mam wpływ na to, że koleżanka zna lepiej hiszpański? Czy mam wpływ na to, by rozwijać swoje umiejętności? Czy mam wpływ na moje reakcje? Czy to jest dla mnie w zgodzie z wartościami? Marek Aureliusz, filozof stoicki powiedział: „Jak wielki spokój zyskuje ten, kto nie baczy na to, co bliźni mówi, czyni lub myśli, ale na to tylko, co sam robi…” To rozwój cnoty stoickiej, jak samokontrola, czyli panowanie nad własnymi reakcjami, emocjami, a także zachowaniami. Podkreśliłaś, że każdy tak ma. To prawda. Nasz umysł potrafi wpadać takie pułapki. Można panować na tym poprzez dostrzeżenie takich myśli, nawyków, zachować i poddać się introspekcji, nawet mówiąc sobie na głos. To takie moje refleksje i rozważania w odniesieniu do Twoich przemyśleń. Kluczem jest właśnie autentyczność, czyli bycia sobą takim jakim się jest, rozumiejąc własne ograniczenia oraz doceniania własnej wartości, chociażby poprzez praktykę wdzięczności.
UsuńPozdrawiam cieplutko i od serducha <3
Patryku, ja jestem zbudowana Twoją postawą i zawsze uradowana i wzruszona, kiedy zostawisz u mnie te swoje ciepłe i dobre słowa. I nieustająco zadziwia mnie fakt, że młody człowiek (a mam syna na pewno starszego od Ciebie, więc dla mnie nawet wciąż: "bardzo młody człowiek") jest takim erudytą. Jako nauczycielka historii (była, ale zawsze) daję ci szóstkę za marka Aureliusza. Kto z młodych jeszcze wie, że w ogóle istniał?!
UsuńWitam Cię ponownie 🥰
UsuńJestem dziś wdzięczny Ci za tak przemiłe słowa, za komplement i za szczerą ocenę. To motywuje mnie do dalszego dzielenia się z Wami moją wiedzą i zainteresowaniami związanymi z filozofią i psychologią. Czy ktoś z młodych jeszcze wie o istnieniu Marka Aureliusza? Ja pójdę o krok dalej, wnosząc następujące pytanie filozoficzne bez odpowiedzi: "Czy społeczeństwo w swoim życiu kieruje się jakąś filozofią, która próbuje zrozumieć nasz świat, naszą rzeczywistość, kwintesencję egzystencjalną człowieka?", "Czy społeczeństwo wykorzystuję logikę jako narzędzie do krytycznego rozważania, wnioskowania?" i ostatnie pytanie na dziś: "Czy społeczeństwo pamięta o normach etycznych, kieruje się nimi, jak i swoimi wartościami?".
Czego mi brakuje w obecnych czasach, to dwie kwestie: brak krytycznego myślenia oraz brak rozumowania złożonych zagadnień naszego współczesnego świata, gdzie potrzebujemy powierzchowność i szybkie oceny. Dla mnie Historia to nie tylko suche fakty i daty historyczne. To coś więcej. To dostrzeżenie zjawisk historycznych i wyciąganiu wniosków. Przejawy głupoty w rozumowaniu filozofii głupoty można było dostrzec w rewolucji francuskiej, w okresie II wojny światowej i ich skutki na życie, społeczeństwo. Co z tego, że wiele osób tak dobrze zna historię, skoro powtarza te same błędy, jak chociażby bezmyślna wiara w to, co politycy głoszą. Czy nasze poglądy są naszymi, czy przyjmowane z zewnątrz? Mało kto poddaje temu introspekcji. To takie moje przemyślenia i rozważania na ten temat. Cenię Cię za szczere słowa o mnie. Cieszę się, że są osoby, które doceniają jednak moją moc refleksyjności 🥰 Pozdrawiam Cię cieplutko i z filozoficzną refleksją 😘🥰
Dawno mnie tu nie było, ale muszę przyznać, że Twój wpis trafił w samo sedno! 😅 Czasami człowiek tak się zagłębia w cudze opinie i porównania, że zapomina zapytać siebie: „A czego ja naprawdę chcę?” Dzięki za ten tekst – przypomniał mi, że warto stawiać granice, słuchać siebie i nie brać wszystkiego do serca. Stoicka mądrość zawsze na propsie! 🙌
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie.
UsuńMiło mi jest Ciebie Aniu zagościć w moich skromnych progach. U Ciebie też już dawno nie byłem, nie zaglądałem, więc też Cię odwiedzę, bo myślę, że wiele ciekawych i interesujących treści mnie ominęło. Stoicyzm to ciekawa i fascynująca filozofia, która pomaga zachować harmonię i równowagę w naszym życiu w dobie nieustannego hałasu i nieprzewidywalności naszego współczesnego życia. Dziękuję Ci za Twój komentarz, który zawiera mądrość stoicką! Pozdrawiam Cię cieplutko i z filozoficzną refleksją 🥰😘💖
Kult ciała, piękna zewnętrznego, a porozmawiać nie ma z kim.
OdpowiedzUsuń👍💖🙂
UsuńWow, ale mocny i ważny wpis! 😮💪 Idealnie pokazuje, jak łatwo wpaść w pułapkę porównań, cudzych opinii i toksycznych rad. Super, że poruszasz też temat stoicyzmu – czasem trzeba się zatrzymać i spojrzeć na siebie z dystansem. Dzięki za tę dawkę refleksji, naprawdę do przemyślenia dla każdego! 🙌✨
OdpowiedzUsuń